Sąsiadka Mościckiego
Nazywam się: Sąsiadka Mościckiego
Trochę o mnie: publikacje w internecie, drugie miejsce za recytację wiersza o szewczyku dratewce w szkole podstawowej klasa druga albo trzecia, jakoś tak :) Autorka książek poetyckich; publikowała też w ogólnopolskiej prasie literackiej. Marzycielka spełniająca marzenia. Bliski jej oryginalny Edward Nożycoręki z którym przyrządzałaby posiłki. Z pewnością przyciąłby porządnie krzewy w jej ogrodzie.
Dołączyłam do serwisu ponieważ: chcę publikować i od czasu do czasu komentować
Ilość odsłon: 54747
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 27, 2020 14:28
Mniej niż godzina lekcyjna. Tyle trwał szał. Biegał wkólko. Z pianą na ustach uderzył łbem w drzwi wejściowe raz a potem raz drugi. Na koniec leżąc na boku przebiegał szybko łapami. Drżał. Zadzwoniłam do eks. ---- Pies umiera - powiedziałam. Dla mnie umarł. Dla eks zdechł.
Dzis znowu chciałam mu nalać wody, dac pokarm. Nie mogę patrzeć na tę pustkę.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 24, 2020 20:04
Porozmawiajmy o śmierci powiedziałam do psycholożki.
Umarłabym gdyby coś się stało mojemu dziecku. Umarłabym bez poezji. Umieram bez muzyki.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 23, 2020 21:52
To prawda mówię - do nihilisty - że mój tatuś pil i zmarł na zawał. Tak. Wie o tym Internet. U Ciebie zaś samobojstwa miłości na szeroką skalę. Tyle że ja tworzę ołtarz, a ty niestety taśmę.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 23, 2020 21:19
Spotkałam na " krzyżowej drodze" nihilistę.
Namoczyl mnie gąbką z octem i kwiaty w moich uszach zwiędły. A przecież były żywe nawet, gdy tata pił. Po jego śmierci zaczął się spływ czarną rzeką. Czasem spotykam takiego nihilistę( to jest jak fatamorgana). On stoi na brzegu. Podpływam. I dostaję siatkę pełną ryb. Potem umawiamy się ja i psycholożka. Ona pyta: którą zdechłą rybkę usuwamy?"
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 22, 2020 17:10
Co Tu jeszcze by napisać? Umieram na życie. To chyba dobrze. Bo czymże życie jest? Kawałkiem chleba na języku, deska klozetową wagonami różnych myśli, peronami zmysleń, podróżą, klapnięciem psiego ucha na twój widok.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 22, 2020 16:59
Obserwatorze. Tak. Mowie do ciebie. To ze czesto idę ze spuszczona głową nie oznacza że nic nie widzę i nie słyszę. Przenikam ściany domów oczy przechodniów i gdzieś w przydrożnym rowie widzę żółty bukiecik mleczy a na rozlozystym dzikim krzaku stado wróbli.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 22, 2020 16:46
Obok kompostownika wyrosła dynia. Cukinia dopiero kwitnie. Niby są te kwiaty ale nie wiem co z niej będzie. Teraz nastal czas papierowek soki z porzeczki czarnej zrobione. Czerwoną porzeczkę dostałam i podjadamy codziennie z młodym. Agrest czerwony z ogródka przepyszny.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 22, 2020 16:41
No właśnie co one tu robią? Patriarchalny model rodziny nie dla mnie. Kiurche kichen kindern nie dla mnie. Na cztery hospitalizacje w moim życiu trzy w czasie małżeństwa. O nie! Jak dobrze że ex jest już ex . Oboje zawinilismy. Dwie strony mają swój udział w rozpadzie związku może być ewentualnie różnica w procentach po każdej ze stron.
Jeśli ludzie mają się kłócić niezgodność charakterów i w ogóle oboje z innych światów to lepiej dla dzieci jeśli tatuś z mamusia się rozstanie. Tak uważam.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 22, 2020 16:28
Ostatnio nic nie czytałam niczego nie napisałam. Trawił mnie upał. Siostra pochwaliła ze bardzo dobre konfitury z wiśni zrobiłam. Powiedziała ze jakby babcia ożyla takie pyszne wyszły że powinnam dac przepis ze moje wyszły lepsze. Pomyślałam że gdyby od momentu zagotowania syropu spedzilaby przy kuchni okolo trzy godziny to i jej By wyszły przepyszne błyszczące wisienki.
Wczoraj spotkanie w gminie na szkoleniu z umiejętności społecznych tym razem opowiadalismy o motywacji. Każdy człowiek rodzi się z określonym temperamentem. Oczywiście mamy te dobre i zle cechy. Na spotkaniu robiliśmy testy. Było nas pięcioro. Żadnego faceta. Czterem paniom wyszedl identyczny wynik podczas robienia testu. Okazało się że są typem opiekunek. Tylko mi inny wyszedł wynik. Ja okazałam się badaczem nie opiekunka miałam zupełnie inny wynik testu. Ponoc jestem wnikliwym obserwatorem, Lubię zmienność nie znoszę rutyny skłonności przywódcze, dusza towarzystwa. Poznałam bliżej dwie fajne dziewczyny. Jedna po filologii polskiej z szescioletnią córeczką druga po filologii rosyjskiej z dziećmi. Ja pierdole co one robia na tym zadupiu?! Po studiach widac ze niezbyt pewne siebie. No tak... ja nie lepsza. Ja z dwoma wiadrami popiolu.
Sąsiadka Mościckiego
lipiec 19, 2020 07:03
W sumie nic ciekawego. Musisz zaspokoić podstawy z piramidy Maslowa, by dotknąć wyższych poziomów. Wszak nie samym chlebem człowiek żyje. W piątek miałam w gminie spotkanie warsztatowe z umiejętności społecznych. Rozmawialiśmy o komunikacji. Trzy i pół godziny gadaniny z przerwami trzema po pięć minut. Pani prowadzaca widac, ze bardzo lubi mowic. Nuda. Na studiach sporo tej psychologii było, więc byłam na tym szkoleniu nieco zorientowana. A tak? Siedze teraz w wisniach - dryluję ręcznie, by mieć pewność że żadna pestka w owocach nie pozostanie. No i z czarnej porzeczki soki robię. A i jeszcze to trzeba zerwac. Ale co zrobic monotonia to zryeanie, ale co zrobić... Na studiach masz przedmioty ktorych nie lubisz a zaliczyc musisz. Znalazłam w domu " Refleksje" zapomnianego już autora - Parandowskiego. Polecam. Przeczytalam trochę i jestem zafascynowana coś w rodzaju prawie dziennika. Nie przynudza w każdym bądź razie. Wczoraj zżarlam większą polowę cukierkow wisniowych ze słoiczka po musztardzie jak to mówię, czyli konfitury z wisni. Pycha jak masz ochote na cos slodkiego polecam konfiture. Matka moja przerabiala same czarne porzeczki. Nigdy nie robiła konfitury z wiśni no ale nie muszę być jak matka. Z czarnej porzeczki robiła galaretki dżemy i soki. Miała taki cudowny trzywarstwowy gar do przerabiania. Jakby złożony z trzech garnķow. Ja tez mam jak ona taki sokownik tyle że mniejszy.